20 listopada 2017 roku rozpoczęła się angielska ofensywa mająca na celu zdobycie ważnego węzła zaopatrzeniowego w Cambrai i przełamanie linii umocnień Hindenburga. Dotychczasowe operacje tego typu były poprzedzane kilkudniowym przygotowaniem artyleryjskim, co wiązało się z utratą efektu zaskoczenia, a także z natychmiastowym sprowadzeniem przez wroga dywizji rezerwowych. Tym razem podjęto inną strategię, która zamiast artylerii, wykorzystała nową broń czołgi, które wyśmienicie niszczyły zasieki oraz stanowiska karabinów maszynowych. Efekt zaskoczenia był obustronny. Niemcy wycofywali się niemal w panice oddając pierwszego dnia wiele kilometrów swego terenu i porzucając budowane od miesięcy umocnienia oraz wiele zapasów amunicji, broni i sprzętu. Anglicy również nie spodziewali się takiego sukcesu i w pewnym momencie ofensywa wręcz została zatrzymana, gdyż nieprzygotowane dowództwo nie mogło na czas podsyłać uzupełnień. Z tego samego powodu ofensywa zatrzymała się już następnego dnia i przemieniła w pozycyjne walki o poszczególne punkty umocnień. Sytuacja taka trwała aż do 27 listopada, gdy postanowiono o zaprzestaniu ofensywy. Niemcy mieli jednak inne plany i już 30 listopada rozpoczęli kontrofensywę. Angielscy dowódcy frontowi spodziewali się takich działań o czym informowali dowództwo, ale sygnały zostały zignorowane. Niemcy w ciągu dwóch dni odzyskali większość utraconego terenu oraz część nowych pozycji. W rezultacie zdobycze terytorialne się zrównoważyły, ale obie strony zapłaciły za to po około 40 000 zabitych.
Bitwa miała więc ostatecznie identyczny przebieg jak większość starć tej wojny, gdy to dowództwo szafowało bez opamiętania życiem żołnierzy. Wyjątkowością tej bitwy było jednak masowe wykorzystanie czołgów, 476 jednostek. Nie była to pierwsza bitwa z ich użyciem, już pod Sommą walczyło około 50 czołgów, ale pierwsza w której miały decydujące znaczenie.
Ocena: 4/5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz