Yoyo, wiedząc, że i tak zostanie powołany do wojska, zgłasza się sam do formacji bombowych, gdyż ich szkolenie trwa najdłużej i ma nadzieję, że do tego czasu wojna się już skończy. W bazie treningowej doznaje pierwszych frustracji w zderzeniu z bezmyślną, wojskową maszyną, a największym absurdem jest dla niego zamiłowanie dowództwa do musztry i parad. W końcu wyrusza na front i trafia do Włoch, gdzie bombardują pozycje wroga w drodze do Rzymu. Yoyo liczy misje do końca służby, jednak ambitny pułkownik ich oddziału zwiększa limit z 25 do 30 lotów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz