Japońska wersja anime opowieści o najfajniejszym X-men-ie. Niestety totalna porażka. Z twardziela chodzącego w starej skórzanej kurtce, z cygarem w ustach i mówiącego jedynie onelinerami, zrobili wymuskanego gogusia i do tego po szczeniacku zakochanego w jakiejś japońskiej laluni. Połowa odcinka to nocne sceny z jachtu z księżycem i rozświetlonym miastem w tle, na pokładzie Wolverine i Mariko no i typowo japońskie dialogi:
- Muszę ci coś powiedzieć...
- Wiem wszystko co powinienem wiedzieć.
- Ale ja...
- Tak wiem, też cię kocham.
I do tego co chwila para w objęciach, rozwiane wiatrem włosy (Wolwerin-a...) i usta zawieszone w nie spełnionym pocałunku... WTF!!! Oj nie wiem czy się zmuszę do kolejnych odcinków, na szczęście są tylko dwudziesto minutowe...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz