poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Legend of Grimrock

Absolutnie klasyczne cRPG (czy ktoś jeszcze używa tego skrótu?), podziemia, potwory, logiczne zagadki, szukanie kluczy i przełączników. Naszym celem jest schodzenie na co raz niższe poziomy i wybijanie wszystkich napotkanych stworzeń. Praktycznie tylko jeden wątek i brak NPC-ów. Mimo oldschol-owego wyglądu gra ma bardzo ładną grafikę i dość wciągającą fabułę. Przejście jej zajęło mi tylko 17 godzin, ale pokonywanie kolejnych wyzwań dało mi mnóstwo satysfakcji. Ocena w porównaniu z nowymi grami byłaby dość niska, ale ze względu na sentyment znacznie więcej.
Ocena: 4/5



2012.04.21-22 (4 godziny)
Jako grupa czterech skazańców zostajemy wtrąceni do labiryntu Grimrock. Jest to samotna skała z wydrążonymi wewnątrz korytarzami. Skazańcy trafiają na jej szczyt i tylko dzięki dotarciu do jej podnóża mogą odzyskać wolność. Przedzieram się przez pierwsze 3 poziomy, a podczas kilku odpoczynków doświadczam zbiorowego snu, w którym nieznajomy głos zachęca nas do spotkania z nim na najniższym poziomie labiryntu. 


2012.04.24 (1 godzina)
Przechodzę przez archiwa zlokalizowane na 4 poziomie. Jest tu sporo zagadek do rozwiązania, dzięki którym uzyskuję dostęp do niższych korytarzy.


2012.04.25 (1 godzina)
Przemierzam 5 poziom. Ściany z ciosanych kamieni zastąpiły gładkie płyty, a w niszach stoją posągi wojowników i smoków. Pojawiły się tez nowe potwory, gigantyczne kraby, bardzo wytrzymałe. Mój mag nauczył się czaru światła, a więc nie będę już musiał zbierać pochodni. Odkryłem również, że lewitujące kryształy prócz autozapisu stanu gry, regenerują również zdrowie i energię całej drużyny, a nawet wskrzeszają umarłych. Niestety po użyciu na jakiś czas przygasają.


2012.04.26-30 (11 godzin)
Na szóstym poziomie pojawiają sie wielkie ogry, na szczęście bardzo wolne, oraz płonące demony ciskające co chwilę Fireball. Poziom 7 i 8 nie wyróżniają sie niczym szczególnym. Co jakiś czas, podczas odpoczynku, nawiedzają mnie sny, w których jakaś istota zachęca mnie do schodzenia co raz niżej oraz do uruchomienia machiny na najniższym poziomie. Machina ta została zatrzymana przez twórców labiryntu.


Dopiero na 9 poziomie wchodzę do świątyni. Jej pierwszy poziom jest testem dla przybyłych śmiałków, testem siły i inteligencji. Jest tu mnóstwo zagadek i przeciwników. Na szczęście poajwiaja się pojedynczo lub w niewielkich grupkach, które łatwo rozbić i wywabić pojedyncze osobniki do ostatecznego rozprawienia się.


Wejście na poziom 10 oznacza zaliczenie testu. Tu jednak pojawiają się sami budowniczowie podziemi, Cthulho podobni mnisi, onoszący się nad podłogą, z mackami zamiast rąk i twarzy. Co gorsze dysponują magiczną osłoną, którą trzeba przełamać by dobrać się do samego demona. Istoty te posiadają wiedzę magiczną i rzucają wszystkie czary z najwyższych poziomów.


Do 11 poziomu nie ma na razie dostępu, jest zapieczętowany. 12 poziom to więzienie, w centrum którego odkrywam zepsutą machinerię. Poziom był strzeżony przez mnichów oraz stalowe golemy. Brakujących elementów szukam na najniższym 13 poziomie, cymentarzyska. Po naprawieniu mechanizmu okazuje się jednak, że przez cały czas byłem namawiany do wskrzeszenia uwięzionej w górze nieśmiertelnej istoty. Co więcej, istota ta uznała już mnie za bezużytecznego i postanawia zabić. Uciekam przed szybko przemieszczającym się sześcianem przez teleport na 11 poziom katakumbów.


Tu odnajduję grobowiec budowniczych. Dowiaduję się w końcu, że cała góra jest więzieniem nieśmiertelnej i złej istoty, a ja ją wskrzesiłem. Znajduję jednak broń, dzięki której będę mógł pokonać bossa, do tej pory moje ataki go się nie imały. Dzięki nowej broni mogę na chwilę zatrzymać miażdżący wszystko sześcian i powrotnie wyciągnąć wszystkie cztery wstawione wcześniej elementy. Od tego momentu mogę zadawać obrażenia, by ostatecznie zniszczyć istotę. Na koniec nasza drużyna opuszcza labirynt, a góra ulega zniszczeniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz