wtorek, 25 października 2011

D&D - Sieci pod śniegiem


Po walce ruszyliśmy tropem wystraszonej Lilii, gdy ją w końcu odnaleźliśmy bez większych przeszkód dotarliśmy do jej domku, gdzie okazało się, że dziewczyna jest Tieflingiem, a co za tym idzie to nie jej brata pochowaliśmy po wyjściu z podziemi. Po nocy przy ciepłym palenisku, rozpoczęliśmy w drogę do Czterech Flaszek, na granicy zamarzniętych bagien spotkaliśmy jednak brata Lilii, Cienia. Był wobec nas bardzo nieufny jednak wskazał nam kontakt i hasło, u którego możemy szukać ciekawych wyzwań.

Podczas długiej, mroźnej i męczącej drogi, straciliśmy kilka punktów leczenia, natrafiliśmy na zagłębienie z pomnikiem jaszczurowatej postaci i wejściem u jej stóp, żeby nie powiedzieć tyłu. Oczywiście od razu skorzystaliśmy z możliwości eksploracji podziemi i już w pierwszej komnacie natknęliśmy się na dwa skaczące pająki oraz dwa ettercap-y. We wszystkich pomieszczeniach bardzo ograniczały nas zasnuwające podłoże pajęczyny, które w praktyce zmniejszały nasza mobilność o połowę i uniemożliwiały shiftowanie, poza elfem oczywiście ;). Walka była szybka i łatwa, pierwsze padły pająki, a potem strażnicy etercap-ów. Wszystkie osobniki próbowały na nas swych jadowitych ukąszeń jednak marnie im to wychodziło. Za walkę dostaliśmy po 175 XP i 40 GP.


Z pierwszej komnaty ruszyliśmy jednym z dwóch wyjść, którym dotarliśmy do kilku kolejnych pomieszczeń z zasuszonymi truchłami różnych osobników, przy których znaleźliśmy trochę złota. W końcu dotarliśmy do komnaty zamieszkanej przez kolejne dwa ettercap-y i jednego Tangler Beetle-a, wielkiego żuka, który wypluwał na nas unieruchamiający strumień. Z tą grupą poradziliśmy sobie wyjątkowo łatwo, głównie dzięki krasnoludowi, który w pierwszym ataku ruszył na żuka i zadał mu krytyczne obrażenia zmuszające go do wycofania się, chwilę potem mój łowca dobił go wyjątkowo celnym ja na tę sesję, podwójnym atakiem. Ettercapy nie stanowiły już problemu, choć z ciemności wyskoczył na trzymającego się z tyłu czarodzieja Shadowhunter Bat, którego taktyka polegała na błyskawicznym ataku i natychmiastowym odskoczeniu. W rezultacie musiałem go samotnie ścigać i dobić w ciemnej komnacie. Nagroda to kolejne 175 XP i zero skarbów.


Po powrocie do pierwszej komnaty ruszyliśmy w drugą odnogę, by trafić do dużej sal oświetlonej pochodniami na czterech postumentach. Tu przywitały nas znowu dwa ettercap-y strażnicy i jeden webspinner oraz kolejny Tangler Beetle. I ta walka nie była ciężka, mimo niemal notorycznego unieruchamiania niziołka. Poszło nam łatwo, gdyż postanowiliśmy po niej dłużej odpocząć, a więc wszyscy zaczęli wykorzystywać swoje dzienne moce. Tym razem dostaliśmy 187 XP i również żadnych skarbów. Chcieliśmy w tej komnacie rozłożyć obóz, ale DM zdradził nam, że została jeszcze tylko jedna i do tego pusta komnata, w której znaleźliśmy Magic Halberd +2, przyda się gdy znajdziemy rytuał Move Magic.


Mamy aktualnie 6587 XP, czyli jeszcze niecały 1000 do 6 LVL. Na uwagę zasługuje rozegranie trzech pojedynków i to mimo dość długiego wstępu.

1 komentarz:

  1. Rozegranie trzech walk na jednej sesji zawdzięczamy głównie Mistrzowi Gry, który zmienił taktykę i zaczął dawać nam słabszych przeciwników i w mniejszych ilościach. Walka toczy się przez to szybciej, my odnosimy mniej obrażeń. Minusem co prawda jest mniej PD za każdą walkę (chociaż w ogólnym rozrachunku możliwe, że wychodzi na to samo - 3 walki za łącznie 537 pkt. to całkiem niezły wynik). Należy też mieć się na baczności, by nie stracić czujności i nie uwierzyć nadmiernie we własne siły, bo MG znowu może niespodziewanie zmienić taktykę i potraktować nas kimś znacznie mocniejszym niż do tej pory.

    OdpowiedzUsuń