czwartek, 5 stycznia 2012

Real Steel

Brutalne walki na śmierć i życie, bez reguł i ograniczeń. Przeciwnicy masakrują się bez litości, urywają członki i głowy, krew leje się litrami. No i tyle w sumie o tym filmie, no może wypada jeszcze dodać, że jest to kino familijne dla dzieci. Czy ktoś się tu pomylił? Absolutnie, wszystko jest w jak najlepszym porządku, gdyż na ring wychodzą humanoidalne roboty, a nie ludzie, więc nie ma się czym przejmować przecież roboty nie czują bólu. Dorośli dostrzegą tę subtelną różnicę, ale dla dzieci, które mają skłonność do personifikacji, ci metalowi bohaterowie są prawie ludźmi. Fabuła również nie zachwyca, mówiąc krótko jest to uwielbiana przez amerykanów przemiana od zera do bohatera. Podrzędny robot sparingowy, sterowany przez swych właścicieli, pnie się wytrwale po drabinie ligowej, by w kulminacyjnej walce sięgnąć po tytuł mistrza. Do tego dorzucono trochę ckliwych scen ojca naprawiającego swoje stosunki z synem. Nie wiem co ten film ma do przekazania młodym widzom, ja dostrzegłem tu tylko zbędną przemoc, nakłanianie do hazardu i alkoholizmu (dzieciak bez przerwy biega z puszką coli w ręku nakręcony za dużą ilością cukru), a do tego ojciec sprzedał syna rodzinie żony, ale co tam, czego nie wybacza się tatusiowi, który większość czasu spędza na arenach walk robotów... Gdyby nie efekty specjalne byłoby 2/5.
Ocena: 3/5


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz