środa, 12 października 2011

D&D - Ani Wight ani Gauth


Pozostały nam już tylko drzwi środkowe, a więc po dłuższym odpoczynku, z nowymi siłami ruszyliśmy sprawdzić co się za nimi kryje. Korytarz, którym szliśmy okręcał się stale wokół własnej osi o 180 stopni, a komnata znajdująca się na jego końcu zaprojektowano do góry nogami. Z sarkofagów na suficie wypadły na nas dwaj szkieletowi wojownicy oraz dwa boneshardy, zaś we wnęce po przeciwnej stronie siedział Wight, który przez cały czas strzelał w nas nekrotycznymi pociskami, a po zabiciu jednego bonesharda wskrzesił go ponownie. Walka okazała się jednak dość łatwa, może dlatego, że w jej trakcie wykorzystaliśmy wszystkie moce dzienne :). Mimo to sporo obrażeń dostaliśmy od eksplodujących boneshardów, zwłaszcza, że Wight nas stale unieruchamiał. W nagrodę dostaliśmy 220 XP oraz kolejne cztery kryształy.


We wnęce na ścianie znaleźliśmy płaskorzeźbę z czterema postaciami bóstw chaosu oraz z trzema otworami na kryształy pod każdą postacią. Brzask, dzięki rytuałowi rozpoznawania języków, odczytał runy na kryształach oraz zagadki na ścianie. Z sylab na kryształach trzeba było ułożyć imiona bóstw, które były zakodowane w zagadkach w stylu:
Jest w głownie, ale nie w ręku,
Jest w ręku, ale nie w nodze,
Jest w nodze, ale nie w głownie.
Trzeba było wyrzucić litery z pierwszego wyrazu obecne w drugim wyrazie, a z pozostałych dopasować sylabę z kryształów. Albo dzięki naszej niezwykłej inteligencji, albo dzięki życzliwośći DM udało nam się wszystko dopasować za pierwszym razem i nie dowiedzieliśmy się jaka była kara za pomyłkę. Po ułożeniu czterech imion, rzeźby poruszyły się, rozmyły, a w końcu znikły odsłaniając szklana powierzchnię, za którą pojawił się mieszkaniec kolejnej komnaty.


Zgadza się stanęliśmy oko w oko z najsłabszym z wielkiej rodziny beholderów. Razem z nim ruszyło na nas sześć rozpadających się szkieletów oraz trzej w pełni sprawni wojownicy. Ze szkieletami poradziliśmy sobie dość łatwo, za to Gauth bez przerwy raził nas promieniami ognia, wyczerpania, snu i telekinezy oraz unieruchomienia. W końcu, gdy pozostał już sam, postanowił uciec z pola walki, ale skutecznie zagradzaliśmy mu drogę i ostatecznie zabiliśmy aż w poskręcanym tunelu wejściowym. Za walkę dostaliśmy po 250 XP i o dziwo żadnego złota,a jedynie eliksir leczenia i Safewing Amulet +2, który wziął Brzask (miał najniższe obrony).


Mamy 5533 XP, a więc wystarczającą ilość na 5 LVL, ale mam wrażenie, że to jeszcze nie koniec. Tyle trudu, kryształy do krypty, kolejne kryształy do sekretnych drzwi, za którymi był tylko beholderek i żadnych prawdziwych skarbów. Musimy przeszukać dokładnie komnatę...

1 komentarz:

  1. Za drugą walkę dostaliście jeszcze cztery kamyki warte po 100 sztuk złota, więc nie narzekaj. ;)

    OdpowiedzUsuń