W 1517 roku Luter wywiesił na drzwiach katedry w Wittenberdze swoje 95 uznawanych za podstawy reformacji w Niemczech. W związku z 500-tną rocznicą tego wydarzenia, autor próbuje udowodnić, że to co nazywane jest powstaniem nowego protestanckiego Kościoła, w rzeczywistości było barbarzyńskim rozbiciem Kościoła katolickiego. Głównym zamiarem Lutra było zniszczenie stanu kapłańskiego jako uprzywilejowanej kasty istniejącej poza, a nawet ponad prawem świeckim. Dzięki niemu pastorzy stali się zwykłymi urzędnikami państwowymi, a religia stała się jednym z atrybutów władzy świeckiej. Według niego każdy wierny ma takie samo prawo głosić słowo boże, a więc do tego celu można wyznaczyć ktokolwiek jak do każdej innej pracy. Kucharczyk uznaje jednak, że stan kapłański został ustanowiony przez samego Boga i nie podlega ludzkiemu osądowi. Skrajne jak na dzisiejsze czasy poglądy Lutra, a całkiem pospolite jak na XVI wiek, autor przeciwstawia poglądom Benedykta XVI i Jana Pawła II jako dowód, że wiara katolicka jest bardziej wyrozumiała, elastyczna i miłosierna. Siłowe, a niejednokrotnie krwawe wprowadzanie protestantyzmu w Niemczech czy Szwecji uznaje za dowód barbarzyństwa tej doktryny, zapomina jednocześnie w jaki sposób wiara katolicka była wprowadzana wśród pogan. Niszczenie figur i obrazów świętych oraz Maryi nijak nie kojarzy mu się z wycinaniem świętych dębów czy niszczeniem plemiennych totemów. Szczytem podłości jest za to usilne nazywanie Lutra niemieckim słowem określającym przywódcę, czyli fuhrer, a co Polakom jednoznacznie kojarzy się z Hitlerem.
Ocena: 2/5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz