Na początek, jak zwykle, coś szybkiego. Tym razem wracamy do Wyspy Skye. Podczas rozgrywki punktowane były drogi prowadzące z miasta, poczwórne pola, statki oraz spichlerze. Udało mi się wygrać przede wszystkim dzięki ładnie zbudowanej mapie oraz długiej drodze. Andrzej był drugi, a Marek ostatni. Przegrał, gdyż głównie od niego kupowaliśmy kafle i sam miał ich niewiele do rozbudowy własnej posiadłości.
Czwarta rozgrywka, która wyróżniała się jedynie tym, że była o dwa etapy dłuższa niż przeciętna gra wynikająca z pięciu graczy. Niestety ponownie nie udało mi się złapać swoich budynków krążących w grubej talii rozwoju, z której notorycznie wypadali przyjaciele i goście. Skupiłem się więc na generowaniu PZ. Ostatecznie partię wygrał Mariusz, za którym bardzo blisko był Andrzej. Dodatkowy punkt rozwoju przypadł Andrzejowi za największą ilość budynków. W kolejnej partii coś dziwnego będzie się działo z naszymi robotnikami, gdyż mniejszy pion nie będzie mógł stawać na polach zajętych już przez większy pion. Dodatkowo pojawiły się latające wyspy, na których będzie można budować kolejne budynki, ale za każdym razem dwie takie wyspy będą przysłaniać istniejące już pola w poszczególnych regionach graczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz