Trzecia część z cyklu Roboty. Tym razem Elijah Bayley wyrusza na planetę Aurorę, kolebkę cywilizacji Zaziemskiej, by odkryć sprawcę robobójstwa bliźniaczego robota Daneela Olivawa. Sam czyn nie stanowi znamion przestępstwa, zwłaszcza, że głównym oskarżonym jest właściciel robota doktor Fastolf, poznany już w pierwszym tomie, wynalazca i konstruktor pierwszego robota humanoidalnego. Problemem nie jest samo uszkodzenie robota ale powody jakie kierowały ewentualnym sprawcą. Wśród Przestrzeniowców powstał podział dotyczący strategii dalszego podboju kosmosu. Konserwatyści chcą tego dokonać z wykorzystaniem humanoidalnych robotów, które same zakładać będą nowe kolonie, a ludzie przejmować je będą z czasem. W tym celu konieczne jest stworzenie istot niemal identycznych jak ludzie. Doktor Fastolf widzi w tym zagrożenie pojawienia się cywilizacji robotów, które zaczną traktować siebie jak ludzi, a tym samym będą podlegać Trzem Prawom Robotyki jako podmiot. Co więcej, w konfrontacji z ludźmi prawo to miało by silniejsze uwarunkowanie w stosunku do sztucznych, a nie prawdziwych ludzi. Oznaczało by to w niedalekiej przyszłości otwarty konflikt co było by równoznaczne z unicestwieniem rasy ludzkiej. Alternatywą jest więc dopuszczenie Ziemian do kolonizacji innych planet, jako jedynych istot gotowych do podjęcia takiego wyzwania, gdyż społeczeństwo Przestrzeniowców rozrasta się zbyt wolno i osiągnęło poziom stagnacji. Niestety oskarżenie o uszkodzenie, jednego z dwóch istniejących, robotów humanoidalnych, przedstawia doktora jako osobę, która celowo próbuje uniemożliwić osadnictwo za pomocą robotów ukrywając tajemnicę budowy takich robotów i niszcząc działające egzemplarze. Udział Bayleya w całej sprawie jest dość nieoczekiwany, gdyż Ziemianie traktowani są jako rasa niższa, a powierza mu się zadanie rozwiązania tak ważnego dla obu cywilizacji problemu. Ostatecznie detektywowi udaje się odkryć, że przeciwnik doktora Fastolfa potajemnie prowadził badania nad uszkodzonym potem robotem, co mogło mieć wpływ na pojawienie się usterki. Oskarżenie zostaje więc oddalone, przeciwnicy skompromitowani, a doktor może spokojnie kontynuować kampanię uwalniającą Ziemian z przeludnionej planety. Nie udaje się jednak odkryć kto tak naprawdę uszkodził robota. Prawda ta wychodzi na jaw dopiero w pożegnalnej rozmowie Bayleya z drugim towarzyszącym mu cały czas robotem Giskardem, którego Ziemianim niesłusznie uznał za mniej zaawansowanego. Okazuje się, że mózg Daneel sporą część swej mocy przeznacza na symulację mimiki twarzy, zaś mózg Giskarda, po przypadkowej modyfikacji, zyskał możliwość czytania i wpływania na myśli ludzi i robotów. Nagle detektyw uświadamia sobie, że całe zajście było wyreżyserowane i sterowane przez Giskarda, który dyskretnie wpływał na wszystkie decyzje. Jego moc pozwala ukrywać swe zdolności w tajemnicy nawet przed swoim stwórcą. Zapowiedział również, że wkrótce powstaną inne roboty o podobnych zdolnościach, by wspierać drogę jaką uważa za słuszną doktor Fastolf.
Mam jednak co do tego duże wątpliwości. Władza kierowania całym społeczeństwem może zdeprymować nawet roboty. Poza tym wizja wpływania na ludzi i traktowania ich niemal jak marionetki jest dość przerażająca. Roboty, które były podwładnymi ludzi, nagle odwracają role i zaczynają sterować ludźmi, a do tego ludzie nie mają świadomości tego. Roboty stworzone przez ludzi odbierają im to czego nie udało się odebrać żadnemu z najeźdźców czy tyranów, ich wolną wolę.
Nie uprzedzajmy jednak faktów. Przed nami jeszcze jedna cześć cyklu Roboty, a potem trylogia Imperium Galaktycznego i cykl Fundacja, a więc jeszcze wszystko przed nami :)
Ocena: 5/5