piątek, 16 marca 2012

Battlestar Galactica

Jest to chyba moja ulubiona gra kooperacyjna, głównie ze względu na otoczkę fabularną opartą o świetny serial. Gra bardzo dobrze oddaje klimat filmu ciągłej ucieczki przed przeważającymi siłami wroga, szybko topniejących zasobów oraz nieustanie rzucanych podejrzeń o bycie Cylonem lub ich sympatykiem.
Tym razem rozegraliśmy spotkanie w cztery osoby, ja, Marta, Marecki i Andrzejus, Mariusz wolał biegać z dziećmi po boisku. Przez całą grę bez większego problemu udawało nam się unikać starć z wrogiem, zawsze, gdy robiło się już wyjątkowo gorąco, wykonywaliśmy skok lub odpalaliśmy atomówkę. Największym problemem były zasoby, a głównie spadające na łeb na szyję zasoby. Jako prezydent starałem się podnieść populację na duchu jednak moje przemowy nie trafiały do ich serc, udało mi się za to podreperować zasoby żywności. Cylonem okazał się Marta, udało nam się ją zdemaskować i wsadzić do aresztu, chwile potem się ujawniła i krzyżowała nam szyki wrednymi zagrywkami. W końcu udało nam się dolecieć do celu, jednak populacja zmniejszyła nam się do 1/3, co osobiście uważam za porażkę.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz