Great Western Trial: Nowa Zelandia, jest nową wersją starego hitu, a do tego w zupełnie nowej odsłonie. Tym razem fabuła nie jest umieszczona w Dzikim Zachodzie, ale na malowniczej Nowej Zelandii, gdzie zamiast krów hodujemy owce. Różnic jest jednak znacznie więcej. Najważniejsza chyba zmiana to brak pociągu, który został zastąpiony statkiem. Pływamy nim po oddzielnej planszy poszerzając ewentualne rynki zbytu oraz zdobywając bonusy. W tym celu budujemy magazyny, które odblokowują bonusy z oddzielnej puli. Pojawił się też dodatkowy pracownik, postrzygacz, który pozwala strzyc owce, co jest odmianą sprzedaży inwentarzu na końcu toru, ale pod uwagę brane są inne wartości z kart owiec oraz inne bonusy. Istnieje także oddzielna pula bonusów, które można kupować za pomocą odpowiedniej akcji oraz bonusowe karty rozszerzające talię gracza, po zagraniu których otrzymuje się natychmiastowe profity. Wśród bonusów dostępny jest pracownik uniwersalny, którego można umieścić na dowolnym torze zawodów. Nowością jest tor pionierów, a progres na nim daje oczywiście jednorazowe przychody, a także odblokowuje niektóre pola do stawiania budynków. Niestety przyswojenie sobie zasad zajęło nam prawie 3 godziny, a więc samą grę rozegraliśmy tylko mniej więcej do połowy. Wstrzymuję się z oceną do pełnej rozgrywki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz