Grupa Toretto przygotowuje się do kolejnego skoku, który tym razem ma mieć miejsce w Rzymie, a celem jest rządowy konwój z unikatowymi procesorami. W trakcie akcji wszystko się jednak komplikuje, gdy pojawia się Dante szukający zemsty po ojcu Hernanie Reyesa, którego Toretto zabił przed laty. Nagle okazuje się, że w ciężarówce jest potężna mina morska, która po uwolnieniu przetacza się przez połowę miasta demolując wszystko po drodze i zmierzając w kierunku Watykanu. Toretto ratuje sytuację spychając bombę do rzeki tuż przed detonacją. Mimo tego jego grupa jest ścigana listem gończym i musza się ukrywać. Dante pragnie jednak czegoś więcej niż tylko śmierci Dominica i za swój cel bierze jego rodzinę. Z kilku kolejnych starć Dante wychodzi zwycięsko, ale w końcu Toretto udaje się przekonać Organizację, że nie jest ich wrogiem. Razem stają do ostatecznej konfrontacji, w trakcie której Toretto odzyskuje syna, ale w kulminacyjnym momencie jego pozorny sojusznik z Organizacji okazuje się wiernym wspólnikiem Dante. Dominicowi, jak zwykle udaje się uniknąć najbardziej wymyślnych pułapek, ale czy uda mu się uciec z kanionu zalewanego przez tony wody z wysadzonej tamy? Tego dowiemy się najprawdopodobniej w kolejnej części.
Fabuła nudna jak flaki w oleju, wszelkie prawa fizyki i logiki porzucono już dawno na początku serii, a od kolejnych tekstów Toretto o rodzinie chce się rzygać. Całość ratuje Jason Momoa, który zgarnął cały show drewnianemu Vin Dieselowi. Na uwagę zasługuje też występ Johna Cena, który ma wyraźnie spory dystans do siebie i odgrywanych postaci. Tylko dzięki tym dwóm ocena jest 3, a nie 2.
Ocena: 3/5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz