Josef Magnor urodził się w 1906 roku niedaleko Gliwic, choć wówczas miasto to nazywało się trochę inaczej. Przez kolejne burzliwe lata bierze udział w I wojnie światowej, a po powrocie do domu bierze ślub i ma troje dzieci. Tuż przed narodzinami bliźniąt dopuszcza się jednak morderstwa na kochance przez co musi ukrywać się w kopalni gdzie traci poczytalność. Przyjaciele i rodzina zamykają go więc w szpitalu psychiatrycznym, gdzie głównie śpiąc spędza drugą połowę swego życia. Dopiero rosyjska kontrofensywa, w takcie II wojny światowej, daje mu sposobność do ucieczki z odosobnienia, a jego otępiały umysł prowadzi go prosto do domu, gdzie ginie z rąk zawiedzionych żołnierzy, którzy podążali za nim wiedzeni obietnicą skarbu. Kolejne pokolenia potomków, syn Ernst Magnor, wnuk Joachim Gemander i prawnuk Stanisław Gemander, prowadzą do ostatniego w linii Nikodema Gemander. Żyjący obecnie znany architekt miał piękny dom, żonę i córkę, ale rzucił to wszystko dla kochanki, która zostawia go zaledwie po roku znajomości. Rozbity wewnętrznie Nikodem chce wrócić do rodziny, ale stracił już zaufanie żony. Opiekując się samotnie córką nie potrafi odmówić sobie ostatnich przyzwyczajeń zażywając spore ilości alkoholu i tabletek. Nie pilnowana dziewczynka wypada przez balkon ze skutkiem śmiertelnym, a pogrążonego w katatonii ojca karetka odwozi do tego samego szpitala psychiatrycznego w Rybiku, w którym jego pradziad spędził pół życia.
Wątki śląskiej rodziny opowiadane są z perspektywy neutralnej względem ludzi siły natury zwanej drachem. Czas jest dla niej pojęciem względnym, a więc i losy bohaterów swobodnie się przeplatają i nachodzą na siebie. Wszystko na równi nie ma znaczenia jak i ma zasadnicze znaczenie. Dzięki tak odmiennemu punktowi widzenia wyraźniej widać, że wszystko ciągle się powtarza i praktycznie jest bez znaczenia. Twardoch stara się jednak pokazać odrębność śląskiej społeczności, która od zawsze zawieszona jest pomiędzy Polakami i Niemcami nie integrując się nigdy do końca z żadną ze stron.
Ocena: 4/5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz