Po rozpoczęciu I wojny światowej Anglia natychmiast przystąpiła do blokady floty niemieckiej oraz wszelkich transportów drogą morską. Na dłuższą metę, w okresie kilku lat, doprowadziło to do narastania braków w cesarstwie i ostatecznie mogło doprowadzić do widma powszechnego głodu. Niemcy były mniej uzależnione od dostaw morskich niż Anglia, dlatego flota niemiecka postawiła sobie za zadanie analogiczny cel, czyli blokadę Wyspy. Z barku wystarczającej morskich siły konwencjonalnych oraz zablokowania ich w portach przez flotę brytyjską, do ataku użyto nowej broni, łodzi podwodnych. W momencie wybuch wojny Niemcy dysponowały zaledwie dwudziestoma kilkoma takimi jednostkami i to w większości przestarzałymi o krótkim zasięgu działania. Z czasem liczba ta wzrosła do ponad stu, a okręty mogły przez wiele tygodni działać wokół całej wyspy brytyjskiej, a nawet u wybrzeży Ameryki. Początkowo działania te były mocno hamowane ze względu na utrzymanie w neutralności USA. Po kilku incydentach, jak choćby zatopienie Lusitanii oraz szybko topniejącym zasobom narodowym, cel ten stracił na znaczeniu, a nawet przestał być osiągalny. Od 1 lutego 1917 Niemcy przystąpiły do tak zwanej nieograniczonej wojny podwodnej. W jej ramach okręty podwodne mogły bez ostrzeżenia zatapiać wszystkie jednostki handlowe zmierzające do Anglii lub ją opuszczające. W rezultacie w ciągu trzech kolejnych miesięcy zasoby okrętowe Anglii i państw neutralnych zostały zmniejszone o 5%, a tym samym w perspektywie kontynuacji działań Anglia mogła by osiągnąć kryzys zaopatrzeniowy już jesienią tego roku. Brytyjski premier w porę dokonał jednak wymiany kadry dowodzącej Admiralicji, która w imię konserwatywnych poglądów i osobistych animozji była przeciwna wprowadzeniu nowych rozwiązań mających na celu obronę floty handlowej. Głównym pomysłem było tworzenie konwojów złożonych z kilkudziesięciu statków pilnowanych przez kilka lub kilkanaście małych okrętów wojskowych. Początkowe sukcesy Niemców wynikały z całkowicie nieefektywnych metod patrolowania wód przybrzeżnych oraz samotnych kursów okrętów, które były łatwym łupem dla łodzi podwodnych. Po wprowadzeniu konwojowania straty własne Brytyjczyków bardzo spadły i były łatwo pokrywane bieżącą produkcją nowych jednostek. Tym samym widmo głodu i konieczności poddania się przez Anglię zostało trwale odgonione. Wojna podwodna trwa jednak niemal do samego końca, czyli 11 listopada 1918 roku, a po podpisaniu kapitulacji większość okrętów zostaje przekazana niedawnym wrogom. W odróżnieniu od floty nawodnej, podwodniacy nie przyłączyli się do rewolucji, która opanowała cały kraj.
Książka napisana odrobinę chaotycznie, a niektóre jej fragmenty i wnioski powtarzane zbyt wiele razy. Mimo wszystko temat jest fascynujący i przedstawiony w dość ciekawy sposób.
Ocena: 4/5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz