czwartek, 2 kwietnia 2020

Morze Koralowe 1942 - Michał A. Piegzik

W ciągu zaledwie kilku dni, od 3 do 8 maja 1942, na Morzu Koralowym rozegrała się jedna z większych bitew na Pacyfiku. Po jednej stronie stanęło imperium japońskie, które przygotowując się do inwazji na jeden z głównych portów Nowej Gwinei wystawiło flotę opierającej się na trzech lotniskowcach i ponad stu samolotach. Po drugiej stronie stanęła US Navy, która wystawiła tylko dwa lotniskowce, ale z podobną ilością samolotów. Większość czasu obie strony spędzały na wysyłaniu kolejnych zwiadów i poszukiwaniu się na tym rozległym obszarze. Pierwsze decydujące uderzenie wykonali Amerykanie, którzy w zmasowanym ataku zatopili mały lotniskowiec Shoho. 8 maja bitwa została rozstrzygnięta po wzajemnych nalotach na główne siły obu stron. W ich wyniku Amerykanie poważnie uszkodzili japoński lotniskowiec Shokaku i lekko naruszyli towarzyszący mu Zuikaku. Japończycy poważnie uszkodzili amerykański lotniskowiec Lexington i lekko drasnęli Yorktown. W wyniku ataków obie strony poniosła duże straty w samolotach, w wyniku czego nikt nie był w stanie kontynuować walki i zmuszeni byli wycofać się z pola bitwy. Mimo braku wyraźnej przewagi, strategiczne zwycięstwo można przypisać Amerykanom, gdyż udaremnili japońską inwazję na Port Moresby. Prawdziwe rozstrzygnięcie konfliktu miało jedna miejsce dopiero miesiąc później pod Midway.
Książka została świetnie napisana z drobiazgową dbałością o szczegóły. Dzięki temu na początku dokładnie przedstawiono ogólny zarys sytuacji na Pacyfiku, siły obu stron oraz plany przeprowadzenia starcia. Wszystkie walki zobrazowano bardzo szczegółowo, a jednocześnie z dynamiką pasującą do opisu tak żywiołowego zajścia.
Najbardziej zaskakującym faktem, jaki uwidoczniony został w książce, jest niezwykle niska skuteczność ataków lotniczych, która była uznawana za wysoką, gdy osiągała poziom 20% trafień na ilość wykonanych ataków. Drugim zaskakującym faktem była bardo niska jakość oceny sytuacji przez pilotów w trakcie patroli i walk. Bardzo często piloci po wykonaniu ataku raportowali kilkanaście bezpośrednich trafień lub zestrzeleń wrogich samolotów, gdy tymczasem w rzeczywistości nie było żadnego. Co więcej zarówno piloci, jak i obrona przeciwlotnicza bardzo często brała omyłkowo na cel własne jednostki latające. Po zakończeniu bitwy Japończycy byli przekonani o zatopieniu dwóch lotniskowców, pancernika i kilku krążowników, gdy tymczasem zatoną tylko jeden lotniskowiec i to zatopiony przez Amerykanów kilka dni po bitwie.
Ocena: 5/5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz