W końcu coś się dzieje :) Wróciliśmy do sali tronowej, która ponownie się zmieniła. Tym razem na ścianach są malunki będące dowodem kultu zamku, w którym jesteśmy, w różnych światach, w tym w kilku, w których już byliśmy. Przed tronem widzimy mnóstwo szkieletów w pozie oddającej cześć. Na samym tronie znajdujemy dziwną istotę, która wygląda jak zlepek kilku organów, który żyłami wrasta w tron i podłogę zamku. Czyżby to było serce i mózg tej dziwnej budowli? Nie mamy żadnego pomysłu na to co robić dalej więc robimy to co wychodzi nam najlepiej, zaczynam tłuc wybryk natury z tronu. Po kilku pierwszych atakach zamkiem wstrząsają gwałtowne turbulencje, jednak z czasem ustępują, a przez ściany komnaty przebijają się gałęzie drzew lasu, który otaczającego zamek w jednym ze światów. Na koniec istota zapada się w tronie otwierając przejście do kolejnej instancji sali tronowej. Po wejściu do niej zostajemy zaatakowani przez grupę czterech Spawnów, rozprawiamy się z nimi dość szybko, jednak wszyscy, prócz mnie, zostają zarażeni chorobą, a niziołkowi, po zakończeniu walki, udaj się nad nią zapanować (ten to zawsze ma szczęście). Upiory nie pozostawiają żadnych skarbów, ale za walkę z nimi i posunięcie akcji do przodu dostajemy po 2000 XP na głowę. Istota ponownie się zapadła w tronie i prawdopodobnie przeszła do kolejnej sali tronowej. Mamy zamiar ją ścigać. Przynajmniej coś się dzieje :P