W końcu znalazłem siłę by obejrzeć drugą część tego filmu. Kotow, wraz ze swym oddziałem skazańców zostaje wysłany w bezsensownym ataku na niemiecką cytadelę. Jako jeden z nielicznych przeżył atak, ale i tak musiał się wycofać. Od razu potem zostaje odnaleziony przez oficera NKWD, który z rozkazu samego Stalina, przywraca go do rangi generała i przekazuje dowodzenia nad oblężeniem cytadeli. W między czasie Kotow odwiedza swą rodzinę, która od dawna uznała go za martwego. Powrót nie wygląda tak jakby tego chciał, żona wyszła już za innego i ma z nim dziecko, a wszyscy boją się go i następnego dnia wyjeżdżają pozostawiając generała samego w pustym domu. Przed powrotem na front spotyka się jeszcze ze Stalinem, który rozkazuje mu użycie 15 tysięcy bezbronnych cywilów jako tarczy w ataku na niemieckie fortyfikacje. Zdesperowany Kotow sam rusza na czele masy mięsa armatniego. W tym momencie była pierwsza szansa na sensowne zakończenie filmu z ewentualną sceną totalnej masakry cywilów. Niestety wybrano bardziej propagandowe rozwiązanie, zbiegiem okoliczności w forcie wybucha pożar, który powoduje gigantyczną eksplozję znoszącą cytadelę ze wzgórza i żaden cywil nie zostaje nawet ranny. Chwile potem Kotow odnajduje swą córkę, która biegnąc do niego staje na minie. Generał zamienia się z nią miejscami po czym każe dziewczynie odejść. I tu była druga szansa na ciekawe zakończenie, jednak propaganda zwyciężyła ponownie i generał wychodzi z dramatycznej opresji bez szwanku. Na koniec widzimy go wraz z córką na czele kolumny czołgów zmierzających na zachód ku Berlinowi.
Film przesiąknięty propagandą wielkości rosyjskiego państwa, a wręcz gloryfikacji postaci Stalina, który w swej okrutności przejawia niezwykłą "mądrość" i znajomość narodu rosyjskiego. Na szczęście znalazło się tu również kilka wartościowych scen pokazujących jak ludzie w tym okresie radzili sobie z trudami życia pod okupacją oraz terrorem stalinowskim. Co więcej sam Kotow, początkowo, zwłaszcza w pierwszej części całej trylogii, przedstawiony jako symbol honoru i sprawiedliwości, okazuje się być jednym z komunistycznych rzeźników, który bez wyrzutów sumienia mordował wrogów rewolucji.
Film dostał by mocne 4, ale za bijącą po oczach propagandę tylko 3....
Ocena: 3/5
Film przesiąknięty propagandą wielkości rosyjskiego państwa, a wręcz gloryfikacji postaci Stalina, który w swej okrutności przejawia niezwykłą "mądrość" i znajomość narodu rosyjskiego. Na szczęście znalazło się tu również kilka wartościowych scen pokazujących jak ludzie w tym okresie radzili sobie z trudami życia pod okupacją oraz terrorem stalinowskim. Co więcej sam Kotow, początkowo, zwłaszcza w pierwszej części całej trylogii, przedstawiony jako symbol honoru i sprawiedliwości, okazuje się być jednym z komunistycznych rzeźników, który bez wyrzutów sumienia mordował wrogów rewolucji.
Film dostał by mocne 4, ale za bijącą po oczach propagandę tylko 3....
Ocena: 3/5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz