Niedawno oglądałem ekranizację tej tragedii, po której koniecznie chciałem przeczytać oryginał. Fabularnie film i dramat różnią się tylko detalami, ale scenografia jest oczywiście zupełnie inna. Jest to historia rzymskiego wojownika, dowódcy, który wielokrotnie ratował swe miasto przed najazdami wrogów płacąc za zwycięstwa własną krwią i bliznami. Po wyjątkowo bohaterskim pokonaniu Wolsków senat oferuje mu funkcję patrycjusza, jednak jego surowy i bezwzględny charakter z trudem pozwala mu na zwrócenie się z prośbą o głosy do znienawidzonego za swą zmienność i głupotę pospólstwa. Nieżyczliwi mu trybunowie wykorzystują to przeciw niemu, by ostatecznie wygnać go z miasta. Spragniony zemsty przyłącza się do swych wrogów i razem wyrusza na Rzym. Pod jego murami odwiedza go jednak matka oraz żona i nakłaniają do zawarcia pokoju i wycofania wojsk. Wolskowie traktują to jako zdradę i zabijają go.
Niezwykła historia, napisana wspaniałym językiem, jak zresztą na Shakespaera przystało. Poruszany jest tu niezwykle aktualny temat ułomności demokracji polegającej na władzy ludu, a więc bezmyślnego tłumu, który zmienia swe poglądy przy byle powiewie wiatru. Druga ważna kwestia to nieugiętość w przestrzeganiu własnych zasad, co świadczy o wielkości człowieka.
Ocena: 4/5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz