Jedna z moich ulubionych gier karcianych pozwalająca czasami na bardzo agresywne akcje względem innych graczy. Niestety o ile w pierwszej partii udało nam się wykorzystać dość efektywnie złodzieja kradnącego karty monet, o tyle w kolejnych Marek i Andrzej zgodnie odrzucali z ogólnej puli tego typu karty. W rezultacie gra polegała jedynie na wykręcaniu indywidualnych kombinacji kart zwiększających ilość akcji oraz dopierania nowych. Na cztery rozegrane akcje wygrałem trzy, a raz byłem drugi. Niestety Andrzej nie miał szczęścia i przegrał wszystkie rozgrywki. Cała gra zajęła nam raptem półtorej godziny, co daje średnio 20 minut na jedną partię.
Nie umniejszaj tak zasług Andrzejusa. Jedną z całą pewnością przegrałem ja, nie wiem czy nie dwie (a może raz byliśmy ex aequo).
OdpowiedzUsuńSpecjalistą od przegrywania w tę grę jestem ja.