Dzisiejszą sesję, po raz pierwszy, rozgrywamy na nowym stole, zrobionym własnoręcznie przez Mariusza i muszę przyznać, że wyszło mu to bardzo dobrze. Stolik jest duży, dzięki czemu pomieści każdą grę i pozwala wszystkim graczom mieć równy dostęp do planszy. Dodatkowe, zewnętrzne miejsca na szklanki z całą pewnością zapobiegną jakże częstemu zalewaniu elementów gier różnymi płynami ;) Powierzchnia jest lekko obniżona względem krawędzi co zapobiegnie spadaniu żetonów, a przede wszystkim kości. Poza tym jej miękkie obicie pozwala na łatwe podnoszenie małych elementów i kart, a do tego nic się po niej nie ślizga.
Podczas dziewiczej sesji graliśmy w Dead of Winter, ale udało mi się rozegrać tylko dwie tury. Reszta dograła do końca, jednak nie udało im się osiągnąć wyznaczonego celu, czyli wybicia praktycznie wszystkich zombie z zewnętrznych lokacji. Co więcej nie udało się o t też zdrajcy, w którego wcielił się Marek :)
Podczas dziewiczej sesji graliśmy w Dead of Winter, ale udało mi się rozegrać tylko dwie tury. Reszta dograła do końca, jednak nie udało im się osiągnąć wyznaczonego celu, czyli wybicia praktycznie wszystkich zombie z zewnętrznych lokacji. Co więcej nie udało się o t też zdrajcy, w którego wcielił się Marek :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz