Sesja planszowa w wymuszonej przerwie na RPG. Dawno już nie graliśmy w Agricolę więc miałem okazję sobie przypomnieć dlaczego za tą grą nie przepadam. Teoretycznie jest to gra strategiczna, jednak przyjmowana strategia jest tylko wypadkową przypadkowo dostępnych surowców i niewykorzystanych jeszcze przez innych graczy akcji. Jedynym ukierunkowaniem są karty mniejszych rozwinięć i pomocników wylosowane na początku gry. Mój zestaw był zdecydowanie skoncentrowany na uprawie zboża i warzyw i w tym kierunku postanowiłem się rozwijać osiągając całkiem niezłe rezultaty. Niestety osiągnąłem to kosztem całkowitego zignorowania hodowli zwierząt co dało się zauważyć podczas końcowego podliczania punktów. Jako jedyny zostałem również w drewnianych chatach, gry inni posiadali zdolności ułatwiające przebudowę domów aż do kamiennych. Ostatecznie wygrała Marta z 56 punktami, następny był Andrzejus z 48 punktami i na końcu Mariusz i ja z odpowiedni 29 i 28 punktami. Gra zajęła niecałe 4 godziny więc skończyliśmy tuż przed 22.
Graliście z klepsydrą? Bo po wynikach widzę, że Mariusze nie dostał chyba tyle czasu na myślenie, ile by sobie życzył. ;)
OdpowiedzUsuńNiestety miał tyle czasu ile chciał, mimo ciągłego poganiania. A wynik jak widać jest losowy i zależny od wylosowanych kart początkowych...
Usuń