czwartek, 26 września 2019

Kolejowy szlak - Spirit Island

Jak zwykle na początku coś szybkiego. Tym razem Kolejowym Szlakiem. Każdy z graczy wpisuje w swój obszar cztery kości z wylosowanymi kombinacjami torów, autostrad i stacji. Czynność powtarzana jest siedem razy, przy czym dodatkowo może wybrać trzy układy specjalne dostępne na górze własnej planszy. Na koniec podliczane są ilości wyjść w sieciach, najdłuższe tory i drogi oraz pola zajęte w centrum planszy. Od sumy odejmowane są niedokończone trasy. Osoba z największą ilością punktów wygrywa. Szybka gra, dzięki czemu rozgrywamy ją aż trzy razy. Raz wygrywa Marecki, raz ja, a raz Andrzej razem z Martą.
Ocena: 3/5

.
       

Całą piątką gramy w Spirit Island. Trochę czasu musimy poświęcić na przypomnienie sobie zasad i rozpoczynamy obronę naszej wyspy przez szwedzką kolonizacją. Mimo dość defensywnej postaci dość szybko zdobywam bardzo ofensywne zdolności i z obrony przechodzę do kontrataku. Ostatecznie udaje nam się odeprzeć inwazję. Osiągamy to, ponownie, głównie dzięki generowaniu dużego strachu, a dzięki temu zdobywaniu nowych zdolności globalnych pozwalających na robienie sporych porządków na planszy. Ogólnie rozgrywka ta pozostawiła dość negatywne odczucia. Ilość umiejętności, zasad dodatkowych, specyfiki agresora, a do tego pomnożone przez cztery czyli ilość graczy, sprawia, że gra jest niemal chaotyczna. Sporo się w niej dzieje z inicjatywy poszczególnych graczy, ale ciężko jest w sumie ogarnąć co kto robi i dlaczego. W rezultacie, mimo ustalania wspólnej strategii, notorycznie dochodziło do sytuacji, w których uprzedzaliśmy wzajemnie swoje działania, ale wręcz przeciwnie, okazywało się, że niektóre regiony pozostają całkowicie niebronione. Najlepszym podsumowaniem tej sytuacji była ostatnia runda, w której jak zwykle staraliśmy się ustalić co robimy, a Marta autorytarnie oznajmiła, że zakończyła właśnie grę zwycięstwem ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz