Daniken napisał już około 40 książek, z czego do tej pory przeczytałem tylko kilka, ale za każdym razem mam wrażenie, że w kółko pisze to samo. Głównym jego problemem, jest odgórne założenie, że obcy przybyli na Ziemię wiele tysięcy lat temu i walnie przyczynili się do rozwoju ludzkości. Wszystkie dowody tej tezy dobierane są w sposób wybiórczy i tendencyjnie. Starożytne budowle nie mogły być przecież zbudowane przez ludzi, na pewno pomogli im obcy. Teoria Darwina ma luki, które wyjaśnia się interwencją obcych. Nikt mu nie wierzy, więc to na pewno spisek obcych, którzy wciąż są wśród nas. Dowody pisemne i ustne cytuje wyrywkowo, jakiś fragment z Biblii o unoszeniu się na snopie ognia, inny fragment z pism hinduskich o ognistych rydwanach, kolejny z mitów polinezyjskich o przybyciu z gwiazd. Autora interesuje tylko mały fragment, a całą resztę źródła ignoruje. Nie interesują go również znacznie prostsze wyjaśnienia. Dlaczego w legendach wspomina się o lataniu, przybyciu z gwiazd i boskim pochodzeniu? Na pewno dotyczy to spotkań z obcymi i nie ważne, że pragnienie latania zapisane jest w człowieku od zawsze. Nie ważne, że gwiazdy były i są niezgłębioną tajemnicą więc wszystko co boskie musiało w legendach przybyć właśnie stamtąd. Nie ważne również, że w celu wyróżnienia kasty rządzącej powszechnie przypisywało się jej pochodzenie od bogów. Dla Daniken'a odpowiedzią na te wszystkie zagadki są zawsze obcy. Nawet rygorystyczny regulamin SETI nakazujący gruntowną weryfikację każdego odebranego sygnału oraz zakaz publikowania informacji przez innych członków poza samym odkrywcą, nie jest według autora dowodem rzetelności naukowców, ale właśnie spiskiem obcych.
Ocena: 2/5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz