Pod Amon Hen Drużyna Pierścienia rozdziela się, a Boromir ginie broniąc przed Orkami Pipina i Merrego. W książce 'Syn Gondoru', Boromir jednak nie umiera i zostaje wzięty do niewoli wraz z Hobbitami. Wraz z nimi trafia do lasu Fangorn, gdzie pijąc wodę entów goi swe rany, a do tego przybiera na sile i wzroście. Przyglądając się oblężeniu Orthancu, a potem oczekując na przybycie wojsk Rohanu, nabiera przyzwyczajeń i manier godnych Hobbita, przez co do końca nazywany jest już przez przyjaciół niziołkiem numenorskim. Tu spotyka Aragorna, Legolasa, Gimliego oraz Gandalfa, którzy rozgromili właśnie armię Sarumana pod Helmowym Jarem. Boromir dołącza następnie do trzech przyjaciół, którzy wkraczają na Ścieżkę Umarłych i z ich pomocą zdobywają flotę Haradrimów i z jej pomocą przybywają w porę na pomoc Minas Tirith z posiłkami z Gondoru. Rada wodzów postanawia, że najważniejsze jest teraz odwrócenie uwagi Saurona od Froda oraz Sama i w tym celu gromadzą armię w sile siedmiu tysięcy i wyruszają pod Czarną Bramę. Tu rozpoczyna się ostatnie starcie, a większość spodziewa się śmierci w walce z przeważającym wrogiem. Frodo kończy jednak swą misję, a armia Nieprzyjaciela idzie w rozsypkę. Po bitwie okazuje się, że Boromir jest śmiertelnie ranny, ale dzięki troskliwej opiece udaje się go wyleczyć. Syn Denethora oficjalnie uznaje Aragorna za swego króla, a ten mianuje go swym Namiestnikiem i w ten sposób podtrzymuje rodzinną tradycję.
Książka jest ciekawą alternatywą względem oryginału Tolkiena, zwłaszcza, że koncentruje się na relacjach między członkami Drużyny, a reszta wydarzeń stanowi jedynie tło. Czasami jest to denerwujące, gdy ważne zmiany omawiane są pokrótce, a przez kilkanaście stron autorka rozpisuje się o ceremonii mycia garnków, przyrządzania posiłków oraz toalety osobistej. Z powodu praw autorskich książka jest jedynie fanfikiem i nigdy nie została oficjalnie wydana. Gdyby była samodzielnym światem otrzymała by jedynie ocenę 3, ale ze względu na umieszczenie w Śródziemiu zyskuje w odbiorze.
Ocena: 4/5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz