Kolejny tom przygód Thorgala, w którym scenariusz wlecze się jak flaki w oleju. Na 48 stronach nie dzieje się praktycznie nic istotnego dla poszukiwań syna, wszystko to jedynie wątki poboczne. Nowy sposób rysowania Rosińskiego, również nie przypadł mi do gustu. Rozmazane obrazki skłaniają mnie to podejrzeń o psujący się wzrok rysownika. Thorgal wygląda jak brudny menel, który obudził się z brodą w błocie.
Ocena: 3/5
Ocena: 3/5
Thorgal wciąż poszukuje swego najmłodszego syna, którego urodziła mu Kriss da Valnor. Podróżując kupieckim okrętem po północnych wodach jako ochroniarz poszukuje Czerwonych Magów. Dzięki swym umiejętnościom pomaga wydostać się statkowi z zasadzki rabusiów. Następnie wyrusza samotnie, psim zaprzęgiem, z dostawą towarów do odizolowanej osady górniczej, by zarobić na wykupienie transportowanej niewolnicy, która jest jego dawną znajomą. Osada została jednak opanowana przez wikingów, których okręt, wraz z cennym ładunkiem, zatonął u jej wybrzeży. Teraz próbują wydostać cenne berło z dna zatoki, której strzeże krwiożercza orka. Thorgalowi udaje się wydobyć skarb, jednak ucieka z nim na statek kupców, a za zdobycz wykupuje wszystkich niewolników. Jedna z niewolnic proponuje mu informacje o synu i Czerwonych Magach.
W międzyczasie dowiadujemy się pokrótce o dalszych losach Jolana, przed którym odkryte zostaje jego przeznaczenie. Uratować lud północy, a tym samym ich bogów, przed najazdem potężnych sił z południa, wyznawców jednego boga (chrześcijan).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz