środa, 11 kwietnia 2018

Ja, inkwizytor: Wieża do nieba - Jacek Piekara

"Dziewczyny Rzeźnika"
Młody Mordimer wciąż jest adeptem Inkwizytorium i zbliża się czas jego nominacji na mistrza. W tym celu towarzyszy jako pomoc mistrzowi Albertowi Knotte. Razem trafiają do małego miasteczka, gdzie lokalna włościanka wynajmuje ich do schwytania Rzeźnika, który brutalnie zamordował trzy dziewczyny z dworu. Pozornie wydaje się, ze całe śledztwo spoczywa na barkach ucznia, gdyż to on prowadzi wszystkie przesłuchania i poszukiwania, a mistrz jedynie się objada i wiecznie chodzi pijany. Ostatecznie oskarżenie, a później sroga kara, pada na niewinnego malarza, gdy tymczasem Mordiemu najbardziej podejrzany wydaje się bliski sługa włościanki. Pełen gniewu i pogardy wyraża w końcu mistrzowi swe zdanie, a ten zaskakuje go potwierdzeniem domysłów. Okazuje się, że Knotte od początku rozpracował po cichu prawdziwego mordercę pod przykrywką pijanego nieudacznika, gdy jego uczeń skupiał na sobie całą uwagę. Co więcej ma zamiar w przyszłości wysoko postawionego sługę do celów Świętego Officium, a skazanie niewinnego uznaje za dopuszczalny koszt utrzymania opinii Inkwizytorów jako osób nieomylnych i nieugiętych. 

"Wieża do nieba"
W mieście Christiania dochodzi do niespotykanej konkurencji pomiędzy biskupem i zakonem. Obie strony rozpoczynają budowę własnej katedry i obie próbują uprzykrzyć życie przeciwnikowi. Mordimer przybywa by sprawdzić doniesienia o wykorzystywaniu czarnej magii przez jednego z mistrzów architektów. Krótkie śledztwo potwierdza te podejrzenia, mistrz najęty przez zakon ma tajną pracownię, w której próbuje stworzyć golemy. Nagle pojawia się jednak inkwizytor z Has, który przejmuje śledztwo i zabiera podejrzanego. Okazuje się, że cała intryga została usnuta przez biskupa, a Święte Officium ma zamiar wykorzystać to zarówno przeciw głowie lokalnego kościoła jak i architektowi. Co więcej mistrz Maksymilian Toffler jest bardzo przyjazny względem Mordimera i przekazuje mu stosowne dokument zwalniające go z odpowiedzialności i nakazujące zachowanie tajemnicy. Parę miesięcy później okazuje się, ze w Has nie ma inkwizytora o takim nazwisku, a autentyczność pozostawionych dokumentów może świadczyć tylko o jednym, że był to członek Wewnętrznego Kręgu.

Ocena: 4/5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz