Henry Miller przez dekadę, na przełomie lat 20 i 30 XX wieku, mieszkał w Paryżu pozostawiając w Stanach swą żonę. Czas ten można określić jako wegetacje na granicy skrajnego ubóstwa, a głód i brak miejsca do spania były jego częstymi towarzyszami. W swej autobiograficznej powieści opisuje ówczesną bohemę w zdecydowanie odmiennych barwach niż jego koledzy pisarze. Świat ten jest brzydki, ponury, pozbawiony nadziei i wręcz wypaczony. Mimo wszystko Miller doszukuje się w tym piękna oraz ożywczej odnowy wobec ówczesnej sztuki, którą uważał za stęchłą i pozbawioną życia. Według niego konieczny jest potężny wstrząs by odrzucić skostniałe ramy i wyzwolić sztukę dając jej możliwość nowego rozkwitu. Książka była uważana za bardzo kontrowersyjną i zakazana w wielu krajach, ale nie ze względu na nową koncepcje sztuki, ale za niecenzuralny jak na tamte czasy język, w którym notorycznie odwoływał się do opisów intymnych części ciała, a kobiety traktował niemal jak narzędzia do męskiego spełniania swych rządz. Aktualnie wartości te mocno już się zdezaktualizowały, a jego dygresje i słowny galop sprawia wręcz wrażenie bełkotu.
Ocena: 3/5