Grupa otrzymuje list, w którym skazany przed laty morderca twierdzi, że jest niewinny. Bliższe zbadanie sprawy ujawnia mataczenia prowadzących dochodzenie oraz spreparowanie dowodów. Główny świadek był zastraszany i w rzeczywistości niczego nie widział. Inny świadek, który nie rozpoznał w podejrzanym mordercy został również zastraszony, a jego zeznania pominięte. Ostatecznie udaje się udowodnić brak dowodów na skazanie i niewinny człowiek wychodzi po 18 latach z więzienia. Prowadzącemu wówczas śledztwo policjantowi przedstawiono zarzuty, jednak najprawdopodobniej ominie go kara z powodu przedawnienia. Wszystko wskazuje jednak na to, że ktoś ponownie popełnia morderstwo w tym samym stylu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz