Tym razem nie ma Andrzeja, podobno jakieś wczasy czy coś... Gramy więc w planszówkę Robinson Crusoe. Nowy scenariusz wymusza eksplorację ośmiu części wyspy oraz zbadanie czterech obelisków. Trzeba się śpieszyć, gdyż od czwartej z ośmiu tur wyspę zaczyna zalewać lawa z wulkanu. Dodatkowo co jakiś czas kolejne pola pokrywają popiołem co bardzo utrudnia działanie. Na koniec, by opuścić wyspę, musimy jeszcze zbudować tratwę...
Za pierwszym razem szło nam całkiem dobrze, ale już od samego początku każda tura wiązała się z pojawieniem się pyłu na nowych polach wyspy. Przez opieszałość, jedno z pól z obeliskiem zostało zalane lawą nim go zbadaliśmy, przez co nie mogliśmy wypełnić warunków zwycięstwa scenariusza.
W drugim podejściu szło nam znacznie oporniej, może dlatego, że więcej energii wkładaliśmy w eksplorację wyspy i badanie obelisków. W ostatniej turze, wszystkie siły skierowaliśmy na te czynności oraz budowę tratwy, zaniedbując całkowicie resztę. Dzięki temu udało nam się wygrać, ale wyspę opuściliśmy z jednym bananem, ciekawe na jak długo nam wystarczy ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz